Malować z natury w miejscach, które są.
Lecz równocześnie, myśląc o kolejnych moich działaniach związanych z terytorium zastanawiam się nad koncepcją odrzucenia malowania pejzażu albo jego fragmentu z celowo wybranego miejsca.
Chodzi raczej o to, aby spacerować i obserwować przestrzeń, która będzie interesująca dla twórcy w celu stworzenia nowego obrazu, obserwować przyrodę, zapamiętać ogólny charakter terenu, układy pionów i poziomów. Różny stopień świadomości ma prowadzić do innego zapamiętania i przetworzenia widoków. Tak, jak podchodził do tego Tadeusz Piotr Potworowski. Rozumiem to jako poznanie terytorium w całej strukturze a nie tylko w najciekawszych ujęciach.
Powstający obraz staje się syntezą nagromadzonych fragmentów wynikających z bodźców. Te zapamiętane fragmenty nie mają na celu zespolenia w taki sposób, aby wyszła ponownie całość. Raczej chodzi o namalowanie ich swobodnie, a następnie o zgranie wszystkich efektów malarskich wzajemnie ze sobą.
Często czuję jak bardzo przejmuję się szukając tematu. Staram się o najlepszy wynik. Tymczasem wszystko może być interesujące. Każdy temat jest ważny.