Wyjazdy w celach artystycznych. Spotkania ze sztuką. Z innymi artystami. Wymiana doświadczeń. Wytchnienie.
Jaki może być przepis na dobry plener?
Ludzie? Znają się od dawna, łączy ich, tak okazuje się po latach, nie tylko malowanie. Potrafią wspólnie bawić się, rozmowy o technicznych aspektach tworzenia obrazów, przeplatają żartami. Pokłócą się, ale następnego dnia, wspólnie wybiorą na spacer. Przejmują się tymi, którzy, z niewyjaśnionych powodów, zachowują się tak, żeby innych denerwować. Powodów do zaczepek jest więcej, niż tematów do malowania. Ale i tak, za rok ponownie spotkają się. Jak widać, po jakimś czasie, nie idzie tylko o sztukę. Chodzi o ludzi.
Miejsce? Tak, czasami, to ciekawy problem. Gdzie kolejny plener? Dlaczego tu, a nie tam? Co jest ważne, jakie kryteria powinny być brane pod uwagę? Czy krajobraz, ukształtowanie terenu, woda, warunki zakwaterowania, wyżywienie, jeszcze cena, Można to wszystko połączyć? Wakacje i proces twórczy, praca indywidualna oraz zespołowa, odpoczynek i artystyczna refleksja.
Inne czynniki? Filmy, dyskusje, poznawanie okolicy, jej historii mogą uzupełnić plenery, ale także być źródłem pomysłów. Dodać do sztuki jeszcze coś - zrozumienie oraz wyjaśnienie. W 2010 pojechałem na swój pierwszy. Do Dolistowa. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak może to zmienić moje życie.