Blog

Stypendium 2022. Miejsce wyjścia

Stypendium 2022. Miejsce wyjścia

Jakie znaczenie ma wspomnienie? Szczególnie wspomnienie obrosłe w kształty budynków.

Czy może stać się kolejną pocztówką, przypominającą o przeszłości, dołączając do innych elementów budujących tradycję, doświadczenie i wzory, dzięki którym można się rozwijać. I czy przez to, ta przeszłość ma znaczenie obecnie, żeby inspirować, a może tylko podzielić los tradycyjnych pocztówek. Leżących i zakurzonych, gdzieś w szufladach. Daleka jest droga w tych rozważaniach, między uzyskaniem jakiegoś wzorca a wykorzystaniem przeszłości i wspomnień. Cały obszar wewnątrz, łatwo można wypełnić manifestami, planami, koncepcjami i, co wydaje się najlepsze – działaniami. To one przede wszystkim powinny być najważniejsze, gdy mówimy o mieszkaniach, domach i budynkach. Prozaicznie, ludzie na co dzień potrzebują swojego miejsca, np. w mieście. Rozważań i teorii, większość z nich, stara się unikać. Stąd może zostają dobre intencje albo wspomnienia po wielkich i małych planach.

Czy miasto, można zobaczyć w innym świetle? Miejsca, które znało się od dzieciństwa, ujrzeć inaczej, niż dotychczas? Jak pewne wydarzenia, z którymi się stykamy, które nas dotyczą, postawione problemy i zadania mogą wpłynąć na ogląd znajomych okolic, przestrzeni i budynków? Co jest wartościowe i co się liczy? Nowe, czy stare, w połączeniu z nowym. Należy zmieniać, modernizować i wciąż krytykować, a może w pewnym momencie zatrzymać się. Tworzyć w oparciu o tradycję, czy iść z duchem czasu. I dbać o względy ekonomiczne, plany bieżących władz, chęć przypodobania się danym grupom społecznym. Gdzie jest granica kształtowania i tworzenia, albo tylko kalkulacji i zmian bez zastanowienia? Białystok jest dobrym przykładem ciągłej niepewności i swoistej walki przestrzennej, miejscem przekraczania granic ale i często niepotrzebnym obszarem ich tworzenia. Z jednej strony wielokulturowość, która, w momencie, gdy się nasilała, prowadziła do konfliktów i wzajemnej niechęci. Z drugiej, położenie, które może sprzyjać rozwojowi miasta i dalszym planom, ale powiązane   z sąsiedztwem, oraz wydarzeniami historycznymi może zamknąć taką drogę i napisać negatywne strony dla ludzi i zabudowy. W tym punkcie niedaleko już do izolacji w działaniach gospodarczych i społecznych. To miasto było " Wersalem Podlaskim " i " Menchesterem Północy ". Białystok XVIII i XIX wieku był miastem różnorodnym i mówiącym wieloma językami. W końcu to tutaj narodziło się esperanto, żeby łączyć i umożliwić kontakt między mieszkańcami. Ale nie łatwo przekonać siebie, że wszystko jest możliwe. Człowiek wciąż żyje w określonych warunkach. Gdy tworzy, wynik końcowy jest sumą, nawet, gdy o tym nie myśli, wielu aspektów otoczenia. Bryły, budynki i przedmioty, które go otaczają, warunki społeczne i gospodarcze, mają działanie twórcze i inspirujące. Sytuacja rodziny, przyjaciół i wreszcie kraju, spokój lub przerażenie, poczucie zagrożenia, budują podświadomie nastrój, w jakim coś powstaje. Dotyczy to jednostki, ale idąc dalej, całej społeczności. W końcu okazuje się, że takie miasto i jego części – dzielnice, czy wydzielone w jakiś sposób obszary, powstają na skutek decyzji nie zawsze związanych z celowymi działaniami. Może to być kierunek podążania wędrowców i nagłe zauroczenie miejscem odpoczynku. Klęski żywiołowe, działania natury, czynniki losowe i wydarzenia, wywołane przez człowieka przypadkowo, także mogą zmienić kształt, jeżeli nie całości, to fragmentów, danego obszaru. A położenie już powstałych osiedli, będzie w przyszłości ciągle decydować o losach tego miejsca. Okoliczności powstania, ludność, jej kontakty z innymi, umiejętności i preferowane gałęzie przemysłu, handel, wierzenia, tolerancja albo jej brak i wiele innych elementów tworzą miasto. Wojny, które szczególnie w XX wieku dotknęły nasz kontynent, dokonały nie tylko zniszczeń materialnych i pozbawiły życia wielu ludzi. Wprowadziły przede wszystkim zmiany we wspomnieniach i tradycji. Wiele miejsc trzeba było albo odbudować, albo tworzyć od nowa. W Białymstoku, w zapomnienie odeszły razem z szufladami z pocztówkami, rodzinnymi pamiątkami i zdjęciami krewnych oraz znajomych, budynki, gwar ulic, wielonarodowy tłum, świątynie, obiekty użyteczności publicznej, fabryki, miejsca spotkań. Po wojnie należało od początku, podejmować nowe decyzje. Budowano więc domy mieszkalne i szpitale, domy kultury i zakłady przemysłowe. Tworzono także miejsca pamięci i pomniki. Ponieważ nawet nowe lubi mieć w rodzinie wiekowego, godnego staruszka, a tradycja zawsze może się przydać, na szczęście wiele architektury, założeń urbanistycznych przetrwało, a także zostało  odbudowanych. Dobrze, gdy nie tylko jest gdzie mieszkać, ale także żyć, nawet, jeżeli od początku trzeba zapełniać szuflady z pamiątkami i wspomnieniami.

Nigdy nie jest się pewnym, kiedy udaje się osiągnąć równowagę między duchem a materią. Proces projektowania z jednej strony jest wynikiem doświadczenia, lat nauki i doskonalenia warsztatu architekta, z drugiej często nieprzemyślanych kroków inwestora. Nieprzemyślanych, z braku być może, odpowiedniej pomocy urzędników i innych osób, związanych z procesem inwestycyjnym. Projektowanie dla mas, codzienny proces wszystkich działań, związanych z wykonywaniem zawodu, albo niekiedy - poczuciem zawodu, jest często zwykłą iluzją. Architektura mija się z potrzebami ludzi. Nie ma i raczej nigdy nie powstanie wzór, jak powinna wyglądać najlepsza forma budynku. Na danym terenie, bez szczegółowej analizy warunków technicznych, ekonomicznych, urbanistycznych, architektonicznych i społecznych, trudno jest założyć odpowiedni model zabudowy. Kierowanie się tylko pojedyńczymi elementami i ich pobieżne rozpatrywanie prowadzi raczej do zamieszania. Czasu, straconego na taką niedokładność w procesie planowania, będzie potem ciągle brakować. Często widzimy takie budynki, gdy zatrzymamy się przy nich dłużej i zawsze jakieś braki wyłapiemy. W elewacji, otoczeniu, usytuowaniu. A przecież powstają, są projektowane dla ludzi. Na konkretnych działkach, w danych dzielnicach. Nagle się okazuje, że mieszkańcy, powoli, zaczynają się nudzić, niepokoić, nie akceptują okolicy, muszą się odgradzać, ciągle zmienialiby coś w mieszkaniu i otoczeniu. Wydaje się, że kupując przestrzeń nie myślą, lub mało o obszarze, dzielnicy, historii, pozostawionych po poprzednikach śladach, tradycji. Zresztą, niby skąd mają czerpać wzorce? Ci, którzy zasiedlają nowe osiedla i miejsca, wydawałoby się tego problemu nie mają. Albo nie chcą, przybyli, zostawiając stare. Są na nowym, lecz czy chcą tworzyć, nową przestrzeń miasta, tkankę, która wypełni i uzupełni organizm miasta?. Podobnie projektanci, urzędnicy i działacze, czy zależy im na tworzeniu tkanki duchowej, wprowadzaniu idei w miejsca, które na nich czekają, pełnych znaczeń choć często martwych?

Białystok nie jest już miastem wielokulturowym. Jest obszarem urozmaiconym. Często, niestety w złym znaczeniu, z fragmentami zabudowy, pozostałymi po dawnych dzielnicach. Obecnie wytrąconych z równowagi architektonicznej i urbanistycznej, z powodu swoistego chaosu otoczenia. W pewnym momencie spoglądając na tą różnorodność form, kolorystyki elewacji, proporcji i materiałów, pojawiają się wątpliwości, która architektura jest dominująca. Do jakich kształtów należy nawiązywać, które rozwijać, a co jest chybione. Ta różnorodność zabudowy w swoim braku porządku, ma swoistą zaletę - zmusza do zastanowienia, niepokojąc – może w końcu doprowadzić, nie tylko do dyskusji, ale konkretnych zmian i projektów. Tylko, czy zabudowa to wytrzyma, a my, mieszkańcy, nie otrzymamy wcześniej skansenu lub lunaparku architektonicznego? Wydaje się, że w naszym mieście ciągle trwa cicha i podjazdowa wojna dwóch koncepcji - realnych potrzeb i względów ekonomicznych, oraz poszukiwaniem tradycji i odkrywaniem kolejnych kart. Niestety oba obozy przede wszystkim izolują się w swoich działanich. Nawet, jeżeli przedstawiają swoje racje na forum publicznym, wciąż tylko trzymają się jednego punktu - swojego. Kiedy punkty połączą się linią? Ludność potrzebuje mieszkań, liczy się ilość, mówią pierwsi. Nie można zapominać o przeszłości, korzeniach miasta w postaci starych dzielnic, odpowiadają drudzy. Należy budować albo ratować. Powstaje nowa zabudowa i zostaje stara tkanka, w niektórych miejscach tak blisko siebie, że można pomyśleć, iż to celowe i przemyślane działanie urbanistyczne. Szczególnie widać to na dzielnicy Bojary. Ale o jakiejkolwiek współpracy, nawiązaniu i uzupełnieniu raczej nie może być mowy.

W tych rozważaniach smutne jest to, iż zarówno materia, czyli mieszkania oraz budynki jak i tradycja, wspomnienia, czyli element duchowy poruszają się na różnych płaszczyznach. A przecież, jeżeli wszystkim zależy na rozwoju, należy łączyć, poszukiwać wspólnych miejsc. Skoro pojawiają się problemy przy planowaniu nowego, może należy powiedzieć: stop i wrócić, w tradycji miasta i jego mieszkańców poszukiwać pomysłów i wzorów. Chodzi już nie tylko o zagubienie człowieka w mieście i jego tkance urbanistycznej i architektonicznej. Traci się także orientację duchową.

 

Stypendium 2022. Miejsce wyjścia to obszerne fragmenty mojego artykułu: Rozważania nad tożsamością zabudowy mieszkaniowej Białegostoku, który ukazał się w monografii: "Tendencje w kształtowaniu zabudowy mieszkaniowej współczesnych miast", 2006 Politechnika Białostocka, Wydział Architektury.

 

Stypendium Marszałka Województwa Podlaskiego w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania kultury i opieki nad zabytkami.

"Akwarelowe pejzaże Podlasia - wędrówka"

Kultura w sieci

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Kultura w sieci.

stypendium st

Akwarelowe Pejzaże Podlasia

"Akwarelowe pejzaże Podlasia - wędrówka."

zrealizowano w ramach Stypendium Marszałka Województwa Podlaskiego w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania kultury i opieki nad zabytkami.

Akwarelowe Pejzaże Podlasia