Paradoksalnie - wiem, że warto zmieniać podejście do obrazu za każdym razem przy kolejnej pracy, żeby ujednolicić myślenie oraz wrażliwość, tym samym budować moją rzeczywistość na obrazach.
Wiem, co udało się mi poznać, na co zwracać uwagę. Ukształtowanie i ułożenie elementów, utworzenie granic i poznawanie stworzonych okolic. Odpowiednie wartościowanie fragmentów danej pracy. Techniczne zróżnicowanie w sposobie malowania. Dodałem do tego samokontrolę i pewność co do tematów. Uzupełniłem wcześniejsze doświadczenia trafnym wykorzystaniem czasu w pracowni na Uczelni i w domu. To ważne.
Wróciłem do rysunku - wykorzystałem linie proste oraz krzywe na równi z farbą. Budując narrację wciąż się uczyłem dialogu możliwości i poszukiwania.
Grafit i węgiel tworzą kontury, jednocześnie pokrywają powierzchnię prac plamami. Farba miesza się z nimi formując nowe kolory. Równocześnie pracowałem nad połączeniem rozcieńczenia i zagęszczenia farby. Użycia pędzli i pacek. Nakładania i przecierania. Żeby było lekko i masywnie. Różnorodnie. Chciałem wykorzystywać oraz kreować przestrzenie i powierzchnie. Przygotowywać kolejne, nowe - zewnętrzne i wewnętrzne. Paradoksalnie.