Nie lubię długo siedzieć nad obrazem.
Dla mnie jest to zapis chwili, ulotności codzienności, przemijania naszych myśli. Każda poprawka, kolejne przemalowywania, szczególnie po dłuższych okresach zostawienia pracy to dla mnie oszustwo, dodawanie już nieaktualnych przemyśleń i działań oraz wrażeń do pierwotnego projektu, pomysłu i wtedy ważnej kompozycji moich myśli.
Obraz, tak uważam, należy zbudować koncepcyjnie przed malowaniem. Dlatego dużo myślę o kolejnej pracy przed rozpoczęciem. Przygotowuję się. Układam inspiracje, wykonuję szkice (ołówek, czyli to, co pierwsze). Kiedy zaczynam malować jest już tylko chwila działania. Zostawiam celowość i zastanowienie. Im więcej myśli tym więcej spekulowania. Czuję, że jest to już nie moje. Jakieś pozostałości zdobytego doświadczenia, sztuczki techniczne, echa oglądanych prac, dyskusji o sztuce. Poprawiając obraz retuszuję siebie gubiąc naturalność moich pomysłów w chwili powstania.