Nie wystarczy namalować obraz, opowiedzieć o nim i powiesić na ścianie.
Trzeba wiedzieć dlaczego go stworzyłem? Jakie terytorium zająłem? Ile terytoriów? Zająć i zostawić, czy dokładnie poznać i zagospodarować? Gdzie są granice własnej twórczości? Czy warto tworzyć nowe terytoria i je określać? Czy się zajmować obszarem wokół siebie, czy przestrzenią wewnętrzną? Co jest tym terytorium w moim przypadku? Może ciągły rozwój, artystyczna tułaczka wciąż poszukując nowych miejsc, przestrzeni i tematów. Zdobywanie doświadczenia oraz zagospodarowanie poznanych terenów. Malowanie jak droga życia, idziemy w stronę, którą nie zawsze jesteśmy w stanie określić. Ale jak to wciąga! Chodzi nie tylko o to, żeby się rozwijać, ale także umieć rezygnować. Można składać poszczególne części, których forma i wykonanie będzie najbardziej odpowiednie. Próbować patrzeć nie tylko z jednej strony. Analizować zebrane informacje, o czymś już znanym zapomnieć, wykorzystać coś nowego. Każdy element staje się ważny i tworzy ślad. To zwracanie uwagi na detale w każdych działaniach. Brudy i smugi, rysy oraz zacieki. Właśnie coś ważnego zakończyłem, zatrzymałem się, czyli mogę ruszać dalej...